Tegoroczna wiosna początkowo wystawiała nas do wiatru, ale teraz już chyba przyszła na dobre. Ciężkie ubrania jesienno-zimowe można śmiało przesunąć w głąb szafy. Nie jesteśmy już zdani na barwy i wzory „odporne” na błoto i deszcz – do brązowej pepitki czy szarego melanżu wrócimy za pół roku.
Warto skorzystać z żywszej palety barw, zwłaszcza, jeśli w pracy nie obowiązuje nas ścisły dress code. Stonowane zielenie, róże, błękity i beże, wcale nie muszą wyglądać nieprofesjonalnie. Ci natomiast, od których wymaga się noszenia garnituru, dobrze zrobią, zawczasu myśląc o jego letniej wersji.
Noszenie garnituru w ciepłe dni zazwyczaj kojarzy się z potem i upiornym gorącem, ale tak być nie musi. Wystarczy podpatrzeć rozwiązania stosowane przez Włochów, którzy przez połowę roku muszą znosić upały, a jednak znani są z elegancji. Z roku na rok garnitury sezonowe cieszą się coraz większym zainteresowaniem. Doceniają je także moi klienci. Oczywiście garnitur „całoroczny”, najbardziej formalny, każdy powinien mieć w szafie, ale wiadomo, że w zimie cieplej będzie w grubej flaneli.
Tkaniny wiosenno-letnie są u nas mniej popularne. Warto wiedzieć, że do dyspozycji mamy nie tylko nieformalny len czy bawełnę – równie dobrze może się sprawdzić... wełna. O przeznaczeniu tkaniny na garnitur letni decyduje przede wszystkim jej splot, hydroskopijność (zdolność do wchłaniania wilgoci) oraz przepuszczalność powietrza.
Tam, gdzie obowiązuje ściślejszy dress code, mamy do dyspozycji ciemne tkaniny z wełny owczej i moheru. Uwielbiane przez Włochów luźne sploty, typu fresco czy tropik, zapewniają spory komfort. Taki materiał jest też stosunkowo elegancki, dopiero z bliska widać, że stoi na niższym szczeblu formalności niż gładka wełna czesankowa. Urozmaiceniem w przypadku zestawów nieco mniej formalnych może być tkanina o nazwie solaro. Jeszcze większy wybór oferuje letni styl casual, tradycyjnie oparty na najprostszych surowcach. Len i bawełna są wprawdzie podatne na zagniecenia, ale to wpisuje się w styl ubrań noszonych w upały.
Najbardziej polecanym przeze mnie typem marynarki letniej jest jednorzędówka na dwa guziki z nakładanymi kieszeniami bocznymi i dwoma rozcięciami po bokach. Najczęściej szyję ten fason bez usztywnień, wkładów barkowych, bez podszewki na plecach marynarki. Odpowiednia tkanina i krój, naturalne rogowe lub perłowe guziki sprawią, że poczujemy satysfakcję z noszenia marynarki – nawet latem. Należy tylko pamiętać, że wszystkie pozostałe części garderoby, zwłaszcza koszula, powinny być wykonane z naturalnych materiałów o szerokich splotach.
Pracując z nim mam poczucie bezpieczeństwa, pewnej ręki i efektu zgodnego z oczekiwaniami. W moich doświadczeniach bespoke ten spokój to rzecz rzadka. Dreszczyk emocji czasem jest zaletą, ale najczęściej wadą.
PRZECZYTAJ CALY WPISPiotr to pierwszy fachowiec, któremu udało się rozpracować moją sylwetkę. Dobry krawiec to tak samo jak dobry lekarz – gdzieś są, ale trudno ich znaleźć.
PRZECZYTAJ CALY WPISBede powtarzal jak mantre, ze kazde kolejne zamówienie u krawca powinno byc lepsze od poprzedniego. Czynnik ludzki i doswiadczenie maja czesto kluczowe znaczenie w szyciu miarowym. Tym razem wszystko zagralo dobrze.
PRZECZYTAJ CALY WPIS